Aktualności


Okres Adwentu.


Okres Adwentu (tempu Adventus) rozpoczyna się od I Nieszporów I Niedzieli Adwentu (około 30 listopada) i trwa do I Nieszporów Bożego Narodzenia.

Adwent to okres liturgiczny rozpoczynający rok kościelny. Jest on wyjątkowym czasem dla chrześcijan. Słowo adwent pochodzi z języka łacińskiego „Adventus”, które oznacza przyjście, oczekiwanie. W chrześcijaństwie terminem tym określa się radosny czas przygotowania do Narodzenia Pańskiego (25 grudnia) i objawienie się Boga – człowieka ( 6 stycznia).

Adwent jest okresem pobożnego i radosnego oczekiwania na przyjście Pana.


To oczekiwanie dla każdego chrześcijanina ma potrójne znaczenie:
1 - Wspominamy oczekiwanie na pierwsze, historyczne przyjście Pana Jezusa.
W ten sposób włączamy się w cały szereg poprzednich pokoleń ludzi sprawiedliwych z czasów Starego Testamentu, którzy przez wieki oczekiwali na przyjście Mesjasza. Liturgia adwentowa ukazuje postaci tych świętych, którzy poprzedzili bądź przepowiedzieli Jego przyjście. Już po grzechu pierwszych rodziców Adama i Ewy, Pan Bóg obiecał, że przyjdzie potomek Niewiasty, który pokona szatana (zob. Rdz 3, 15).
Naród Wybrany przez wieki z nadzieją oczekiwał spełnienia tej obietnicy. Jan Chrzciciel stał się głosem wołającym, który zapowiadał przyjście Zbawiciela. Wpatrujemy się także w Maryję, która w szczególny sposób oczekiwała Pana Jezusa. Ona poprzez swoje Fiat - "Niech mi się stanie", które wyraża jej całkowite poddanie się woli Bożej - także uczy nas posłuszeństwa w wierze.
2 - Nasze myśli biegną ku uroczystości Bożego Narodzenia.
Oczekujemy tych radosnych świąt, poprzez modlitwę, udział w roratach, poprzez adwentowe postanowienia. Bóg staje się człowiekiem, przychodzi do nas i my powinniśmy wyjść Bogu naprzeciw, aby spotkać się z wcielonym Synem Bożym. W tym czasie przeżywamy rekolekcje, które mają nam w tym pomóc.
3 - W końcu także nasze myśli biegną ku przyszłości.
Jako wierzący pamiętamy, że kiedyś Pan Jezus ponownie przyjdzie na ziemię, aby ostatecznie pokonać wszelkie zło, grzech i zakrólować nad całym światem. Oczekiwanie na przyjście Chrystusa jest źródłem radości. Adwent przypomina nam, że całe nasze życie jest czekaniem.
Zawsze do czegoś dążymy. Człowiek, który w swym życiu już na nic nie czeka, jest nieszczęśliwy. Nasze chrześcijańskie życie staje się piękne dlatego, że jest czekaniem, jest dążeniem do czegoś, czekaniem na Kogoś, czekaniem na przychodzącego Chrystusa.

Trochę historii.

Pierwsze ślady obchodzenia adwentu spotykamy w IV w. między innymi w liturgii galijskiej i hiszpańskiej. Obecnie adwent obejmuje 4 kolejne Niedziele począwszy od pierwszej niedzieli po uroczystości Chrystusa Króla, do pierwszych nieszporów Bożego Narodzenia. Z obu wymienionych powodów, Adwent jest okresem nabożnego i radosnego oczekiwania. Nie należy jednak urządzać głośnych i hucznych zabaw. Oczekiwanie na przyjście Jezusa jest źródłem radości. Jakkolwiek przygotowanie na przyjście Pana polega na oczekiwaniu i pokucie, stąd fioletowy kolor szat liturgicznych. Jednak pokuta jest przepełniona radością.

Od I Niedzieli Adwentu do 16 grudnia teksty liturgiczne tego okresu wyrażają prawdy o rzeczach ostatecznych (aspekt eschatologiczny), pobudzający do oczekiwania na drugie przyjście Chrystusa. Natomiast od 17 do 24 grudnia, mają wyższą rangę od poprzednich ( nie dopuszczają wspomnień Świętych). Posiadają własne formularze mszalne, a ich celem jest bardziej bezpośrednie przygotowanie do świąt Bożego Narodzenia. Oprócz tego, teksty liturgiczne ukazują postacie świętych, którzy poprzedzili lub przepowiadali przyjście Mesjasza, a więc: Najświętszą Maryję Pannę, Świętego Jana Chrzciciela, proroka Izajasza. Wspominają dawne oczekiwanie ludzi na przyjście obiecanego Zbawiciela. Właściwego oczekiwania uczy nas przede wszystkim Najświętsza Maryja Panna. Dlatego w dni powszednie wierni gromadzą się na Mszy Świętej Roratniej.

Roraty to Msza Święta, odprawiana codziennie (kiedyś przed świtem), ku czci Najświętszej Maryi Panny. Nazwa ta pochodzi od słów pieśni na wejście: „Rorate caeli desuper” – „Spuśćcie rosę niebiosa”. Zbawiciel jest tu porównany do rosy. Najstarsze ślady odprawianej w Polsce Mszy Świętej Roratniej sięgają XII w. W wieku XVI roraty były już znane w całej Polsce. Roraty to oczekiwanie na przyjście Pana z Matką Najświętszą, która pozostaje najlepszym wzorem postawy adwentowej. Wspomnienie rzeczy ostatecznych, czuwanie, podkreśla dodatkowo pora nocna; zapalone lampy mogą oznaczać lampy mądrych panien oczekujących na oblubieńca (Mt.25, 1- 13). Dlatego obecnie Roraty często odprawia się także o zmroku. Adwent przypomina nam, że całe nasze życie jest czekaniem. Zawsze do czegoś dążymy. Człowiek, który w życiu już na nic nie czeka jest nieszczęśliwy. Nasze życie staje się piękne, dlatego, że jest czekaniem, jest dążeniem do czegoś, czekaniem na Kogoś, czekaniem na przychodzącego Chrystusa. To czekanie wierni najwymowniej wyrażają, na Roratach. Dzieci przynoszą oświetlone lampki. Poza tym w kościele pojawiają się jeszcze inne symbole adwentowe.


Wieniec adwentowy.


Wieniec adwentowy posiada przedchrześcijańskie, skandynawskie korzenie. Został przyjęty przez kościoły luterańskie i „ochrzczony” jako adwentowy świecznik. W wielu krajach wieniec adwentowy znajduje się nie tylko w kościołach, ale także w domach, gdzie każda rodzina zbiera się, aby wspólnie się modlić i przygotować do narodzin Zbawiciela. W Polsce wieniec adwentowy pojawił się po I wojnie światowej.

Okrągły kształt wieńca adwentowego jest symbolem jedności i wieczności. Przypomina powtarzający się cykl pór roku i jest symbolem wieczności Boga i znakiem zwycięstwa Chrystusa.

Wiecznie zielone gałązki świerkowe lub sosnowe są symbolem wiecznego życia i znakiem nadziei: na świat ma przyjść Mesjasz, który pokona ciemność, zło i śmierć. Przypominają również wejście Jezusa do Jerozolimy, kiedy został przywitany zielonymi gałązkami i okrzyknięty Królem.

Czerwone wstążki zawiązywane na wieńcu symbolizują miłość Boga, która najpełniej objawia się w narodzeniu Syna Bożego, który stał się człowiekiem. Fioletowe wstążki są znakiem pokuty i nawrócenia w oczekiwaniu na przyjście Mesjasza.

Świece na wieńcu adwentowym


Cztery świece adwentowe symbolizują cztery tygodnie adwentu i wskazują na najważniejsze etapy historii zbawienia. Zapalane kolejno w każdą niedzielę wskazują na upływ czasu, skracając czas oczekiwania na Boże Narodzenie.

„Świeca Proroka” (Świeca Nadziei) – zapalana w I niedzielę adwentu, symbolizuje proroków, którzy zapowiedzieli przyjście Mesjasza.

„Świeca Betlejem” (Świeca Pokoju) – zapalana w II niedzielę adwentu na pamiątkę miejsca, w którym narodził się Zbawiciel.

„Świeca Pasterzy” (Świeca Radości) – zapalana w III niedzielę adwentu przypomina pasterzy, którzy jako pierwsi ujrzeli Jezusa i ogłosili światu „radosną nowinę”. Niedziela ta nosi nazwę Gaudete („Radujcie się”), dlatego świeca ma radosny, różowy kolor.

„Świeca Aniołów” (Świeca Miłości) – zapalana w IV niedzielę adwentu symbolizuje aniołów, którzy objawili się pasterzom w grocie betlejemskiej, ogłaszając im narodziny Dzieciątka Jezus.


Obraz wspólnoty.


W całości wieniec adwentowy jest obrazem wspólnoty oczekującej w miłości i radości na swojego Pana. Dlatego powinien być umieszczany w kościele w widocznym miejscu lub w domu, na stole.


Już nie dzień, jeszcze nie wieczór.


Dawniej na wsiach w środkowej i wschodniej Polsce praktykowano w adwencie „szarą godzinę”, nazywaną niekiedy także „świętą godziną”. Rodzina zbierała się o zmierzchu przy ogniu, żeby razem pomilczeć, pomodlić się i porozmawiać.

„Szara godzina” następowała w tym niezwykłym czasie między dniem a wieczorem, kiedy światło dnia już gaśnie, ale mrok jeszcze nie zapanował nad światem. W grudniu wypada ona gdzieś między godziną 15.00 a 17.00.

Dawniej na wsiach był zwyczaj, przypomniany niedawno przez ks. Stanisława Hołodoka w piśmie „Czas Miłosierdzia”, że w „szarej godzinie” rodzina codziennie zbierała się w kuchni, jak najbliżej pieca, w którym palił się ogień, i bez zapalania światła spędzała razem około godziny, aż do zapadnięcia ciemności, milcząc, modląc się i rozmawiając.

Adwentowa szara godzina.


Z jednej strony był to naturalny moment spotkania się domowników, którzy kończyli swoje zajęcia. Mieli chwilę na odpoczynek, rozgrzanie się przy ogniu i pobycie razem.

Ponieważ ciemności dopiero zapadały, nie trzeba było przez jakiś czas zapalać lampy ani świeczek – co oczywiście miało walor oszczędnościowy. Ale, jak wspominają osoby, które pamiętają ten zwyczaj ze swojego dzieciństwa, adwentowa „szara godzina” to było coś więcej.

Przeżywano ją w ciszy, skupieniu i modlitewnej zadumie. Dzieci wiedziały, że to nie jest dobry moment na głośne śmiechy i bieganie. Nie odwiedzano w tym czasie sąsiadów i odkładano na bok inne zajęcia.

Kiedy spojrzało się na wieś, widać było domy pogrążone w gęstniejącej ciemności, jakby wymarłe. To był szczególny czas – pełen zadumy i skupienia. Niekiedy „szara godzina” upływała na bezgłośnych rozmyślaniach i modlitwie. A niekiedy także na wspólnym odmawianiu modlitw, śpiewaniu pieśni adwentowych i opowiadaniu pobożnych historii. Starsi wspominali dawne czasy i mówili dzieciom i wnukom o dawnych zwyczajach.


Odłóż telefon.


A może by tak przypomnieć ten piękny zwyczaj? Odłożyć telefony i laptopy, zaczekać z włączeniem światła, a zamiast tego zapalić świece na świeczniku albo np. na wieńcu adwentowym?

Przystanąć na chwilę w wiecznym pędzie i niedoczasie? Przekonać się, że świat się nie zawali, jeśli na godzinę się z niego wylogujemy?

- W naszych czasach wielu z nas ma sprzyjające okoliczności do zorganizowania „szarej godziny” w swoim domu, bo pracuje zdalnie, nie odbiera w tym czasie dzieci ze szkoły i przedszkola. I ma większe niż zwykle pole manewru w organizowaniu sobie czasu.

Maluchy z pewnością będą zachwycone takim niezwykłym momentem spędzonym z rodzicami (zwłaszcza, jeśli wolno im będzie zapalić świece).


Rysowanie, różaniec, rozmowa.


Co można robić w czasie „szarej godziny”? Jeśli do tej pory nie modliliście się razem z całą rodziną, to może spróbujecie teraz?

Młodszym dzieciom, dla których kilkadziesiąt minut spędzonych w ciszy albo na odmawianiu różańca może być zbyt wielkim wyzwaniem, można zorganizować jakieś adwentowe zajęcia. Np. wykonywanie zadań z kalendarza adwentowego, rysowanie historii o Bożym Narodzeniu, przygotowywanie ozdób choinkowych i prezentów, czytanie dobrych książek, np. historii o świętych.

Może to dobry moment, żeby niespiesznie porozmawiać ze sobą? Można sobie zawczasu przygotować tematy, np. „Za co jestem wdzięczny?”, „Co lubię w sobie i innych osobach z mojej rodziny?”, „O czym marzę?”.

Jeśli razem ze współmałżonkiem macie wrażenie, że ostatnio mało dzielicie się ze sobą tym, co komu siedzi w głowie, to może zrobicie sobie z „szarej godziny” wasze wspólne adwentowe postanowienie?