Wielki Post 2024r - Rozważania wielkopostne
I znów - jak co roku - Kościół zaprasza nas do wejścia w liturgiczny okres Wielkiego Postu. Posypiemy głowy popiołem i... No właśnie! I co dalej? Czym będzie różnić się nasza wielkopostna codzienność od dni karnawału? Czy tylko nie urządzaniem tzw. hucznych zabaw? A tak w ogóle - mógłby ktoś spytać zaczepnie - po co te sztuczne okresy, w których czegoś nie wolno robić? Przecież Boga można spotkać w różnych miejscach i w różny sposób. Dlaczego każe się nam powracać do tych samych gestów i słów?
Po pierwsze, człowieku, żaden ksiądz do niczego Cię nie zmusza. Jesteś wolny, to znaczy możesz wybierać. Co więcej, jako osoba musisz wybierać. A po drugie, pomyśl choć przez chwilę: Być może proponowany przez Kościół czas Wielkiego Postu jest czymś dobrym dla Ciebie, dla Twojego życia. św. Paweł powiada, że "wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść" (1 Kor 6,12). Chrześcijaństwo, katolicyzm wskazują na Boga, który w Jezusie Chrystusie objawił nam nie jakiś abstrakcyjny system filozoficzno-moralny, ale objawił nam prawdę o naszym zbawieniu, prawdę o ludzkim szczęściu, czyli o tym, co tak naprawdę przynosi korzyść. A największą korzyść przynosi nam - głosi Ewangelia - zmartwychwstanie Jezusa z Nazaretu, prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka. On jedyny powrócił z cmentarza żywy i powiedział "Pokój wam!". Wierzysz w to czy nie? Jakakolwiek odpowiedź na to pytanie stawia przed Tobą inne, na które warto uczciwie sobie odpowiedzieć. Wzruszenie ramion wskazywałoby bowiem na duchową tępotę, z której - w imię własnego człowieczeństwa - trzeba jak najszybciej się wyzwolić.
W zmianie myślenia nie chodzi o indoktrynację, o ślepe przylgnięcie do rzekomo jedynie słusznych sformułowań, ale przede wszystkim - taki przynajmniej jest pierwszy etap - o to, by zacząć myśleć samodzielnie i krytycznie, by nie ulegać idolom i modzie, na przykład temu, co politycznie poprawne. Człowiek samodzielnie myślący potrafi ponadto uznać własne ograniczenia, umie przyznać, że niejednokrotnie myśli tylko, że myśli, a tak naprawdę ulega swoim uczuciom, zranieniom czy też niejasnym instynktom. Wkraczamy w ten sposób w sferę uczuć. Czy potrafisz obserwować i nazywać własne uczucia, szczególnie te negatywne? Bez płaczliwego rozdrapywania ran, ale tak po prostu uczciwie zobaczyć swoje niechęci, urazy, irracjonalne obawy. Innymi słowy, czy potrafisz uznać, że nie jesteś OK? Co więcej, nie jesteś w stanie, choćbyś bardzo chciał, zmienić sam swoich małostkowych, tchórzliwych nastawień. Jeśli natomiast uznasz własną niemożność, to będziesz mógł uczynić następny krok: stanąć przed Bogiem jako grzesznik, który potrzebuje pomocy, Jego obecności, czyli tego, co nazywamy łaską. Tylko ona może Cię radykalnie uzdrowić. W tym momencie pojawia się kwestia nawrócenia woli. Łaska bowiem nie czyni z człowieka poczciwej kukły, ale domaga się wolnej odpowiedzi. Jesteś człowiekiem niepokojonym przez Boga, wzywanym do udzielania odpowiedzi, to znaczy do przyjęcia oferowanego przez Niego zbawienia. Co Ty na to?
Chcesz zmieniać świat, ojczyznę, politykę, Kościół? Świetnie! ale najpierw posyp głowę popiołem i stań przed Bogiem - nieskończonym horyzontem Twoich myśli, uczuć i pragnień. Musisz być jednak konkretny. Pytaj się: Gdzie jestem? Co robię? Czego pragnę? Czego się obawiam? Pytaj się patrząc na swoich bliskich, przyjaciół i wrogów. Pytaj się na modlitwie, wobec Boga, który jest fundamentem każdego pytania i celem każdej odpowiedzi. Bóg zapytał Adama po grzechu pierworodnym: "Gdzie jesteś?". To pytanie kieruje również do Ciebie. Nie odpowiadaj lękliwie jak Adam: "Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się" (Rdz 3,10). Nie bójmy się stanąć przed Bogiem tacy, jacy jesteśmy. To świat może nas wyśmiać, opuścić, skrzywdzić, nie zrozumieć. A Bóg? On zachował dla Ciebie słowo przebaczenia i miłości! Zapewnienia te wydają Ci się mało konkretne? Trącą pobożnym gadaniem? Popatrz zatem na Krzyż! Na nim naprawdę zawisnął Bóg-człowiek. I naprawdę prosił Ojca: "Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią". A wypowiadając te słowa, widział również Ciebie... Proste pytanie: Czy potrzebujesz zbawienia? Od czego i ku czemu?
Dariusz Kowalczyk, jezuita