Wielki Post 2024r - Rozważania wielkopostne - cz.7
Ponoć pewien proboszcz wygłosił w wielkanocny poranek takie oto krótkie kazanie: "Jezus Chrystus żył, umarł i zmartwychwstał, ale wy i tak w to nie wierzycie. Amen." I zszedł z ambony.
Nie śmiem nikogo oskarżać o brak wiary w Zmartwychwstałego. Nie mnie sądzić w tych sprawach... Nie chcę nawet osądzać samego siebie. Jedną rzecz jednak mogę powiedzieć z całą pewnością. Przyzwyczailiśmy się, kochani, przyzwyczailiśmy paskudnie do niebywałych sformułowań wiary chrześcijańskiej. Zatraciliśmy świeżość przeżycia religijnego. Czy wykrzykujemy z radości, jeśli ktoś nam mówi: "Jezus wrócił z cmentarza żywy!"? Czy przyjmujemy ze zdumieniem słowa proklamowane nam w niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego? Kiedy się dziwić przestanę - śpiewał ktoś kiedyś - lżej mi będzie i łatwiej bez tego, ścichną szczęścia i bóle wyśmiane - bo nie spytam już nigdy: dlaczego. Błogi spokój wyrówna mi tętno, gdy się życia nauczę na pamięć, bo zbyt czułe i bolesne piękno pożyczoną poezją zakłamię: (...) kiedy się dziwić przestanę - będzie po mnie. A zatem zdumieć nam się trzeba. Zadziwić zmartwychwstaniem Jezusa z Nazaretu...
Roman Brandstaetter zwierza się w swoim "Kręgu biblijnym", że postanowił kiedyś napisać opowieść o tym, co by się działo na świecie, gdyby Chrystus nie istniał. Gdy zacząłem obmyślać - pisze autor - akcję i konflikt, charaktery osób, stosunki polityczne i społeczne, (...) doznałem wrażenia, jakby z głębi czasu zionęła ku mnie potworna otchłań niemożliwa do określenia. W żaden sposób nie mogłem sobie wyobrazić nieobecności Chrystusa w ludzkich dziejach. (...) Nie zdołałem wykrzesać z siebie ani jednego obrazu. Tworzywo okazało się jałową miazgą, której nie umiałem nadać kształtu. Stanąłem oko w oko z demoniczną próżnią, w której ani siebie, ani sensu świata nie mogłem odnaleźć.
Lecz Chrystus istniał. Otrząśnijmy się zatem z otępienia i radujmy się. Jezus zmartwychwstał! Powrócił z cmentarza żywy, wspaniały, uwielbiony, prawdziwy człowiek! A zatem my również zmartwychwstaniemy: "a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie" (Ap 21,4). A ku czemu zmartwychwstaniemy? Ku wszechogarniającej wszystko miłości. "Bo królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym" (Rz 14, 17). Wierzysz, że zmartwychwstaniemy? Jeśli wierzysz, to podziel się Twoją nadzieją z innymi.
Dariusz Kowalczyk, jezuita